Dyskusja na miarę członków obecnego Polskiego Związku Wyrybiaczy, co zrobić aby więcej łowić i nie płacić za to. Ten i podobne wątki dotyczące PZW pokazują jak patologiczna jest to organizacja, skupiona wyłącznie na pozyskiwaniu ryb.
Ten powszechnie powtarzany slogan "nasze wody", powtarzany przez wszystkich dyskutantów, pokazuje stan umysłu jaki osiąga się po dłuższym pobycie w PZW. "Nasze wody, nasze ryby!". Chłop mieszkający nad jakąkolwiek wodą też uważa, że to jego woda i jego ryby, więc może łowić kiedy chce i jak chce, bo pod domem to "jego woda". Ta woda ani chłopa, ani członka PZW, lecz część skarbca narodowego, do którego mamy dostęp zgodnie z Ustawą. A co mówi Ustawa? Chcesz wziąć rybę ze skarbca? To zdobądź Kartę wędkarską i pozwolenie na amatorski odłów ryb. Ustawa jest do zmiany od lat, ale nikt dupy nie ruszy by to zmienić.
W Ustawie nie powinno być mowy o żadnych limitach zabieranych ryb. Ustawa najlepiej gdyby mówiła wyłącznie o powszechnym prawie do amatorskiego połowu ryb, wskazywała gatunki ryb objęte całkowitą ochroną oraz okresy ochronne dla pozostałych gatunków i to wszystko. Natomiast limity poławianych ryb ustalałby właściwy RZGW dla wód, które nie posiadają dzierżawcy, a tam gdzie jest dzierżawca, ten ustalałby limity połowów dla wędkarzy. Bo koleżanki i koledzy, od czego są operaty rybackie wpływające od lat do RZGW!?
RZGW jest gospodarzem z ramienia Państwa i to ono powinno przejąć odpowiedzialność za gospodarkę rybacką w 100%. Jak dobrze wiecie kontrole NIK-u w RZGW ujawniły brak działań wskazujących na prowadzenie gospodarki rybackiej na tych wodach, które pozostały pod pieczą RZGW, a podobno są do tego zobligowani. Innymi słowy, na tych co nikt nie chce wydzierżawić.
Wracając do początku wpisu. Wody PZW to nie są Nasze wody i ryby w nich żyjące nie są nasze. Bo jak mówisz, że coś jest twoje, to rościsz sobie do tego bezgraniczne prawo. Wody w PZW są w dzierżawie czasowej i jako członek jesteś współodpowiedzialny za ich stan na dzień kończący okres dzierżawy. Jak dbasz, tak masz. A najwięcej płaczą o obecny stan ci, którzy dla tych wód nie zrobili nic ponad zabieranie ryb.