Pewnie się narażę, ale jestem przekonany, że wystarczyłoby, aby wędkujacy przestrzegali prawa. Limitów, wymiarów itd. Te 80% to kłusole z kartą. Oddają puste rejestry, a ogon niemiarowego sandacza z torby jeszcze wystaje. Jeden rok drakońskich, bezlitosnych kotroli, i odebrania prawa do wędkowania każdemu, kto olewa prawo. W następnym roku mamy już presję przynajmniej o połowę mniejszą. Wystarczy egzekwowanie tego regulaminu, ktory mamy, chocby i był kulawy. Wystarczy normalna, regularna kontrola wody. Tylko że to fikcja. W moim okręgu kontrole na wodach górskich są tylko na odcinkach nokill - aż trzech. Jak SSR ma czas, bo na co dzień pilnije karpi w mięsnych bajorach. Jak zgłaszałem siatki i inne kłusownicze narzędzia, na pstrągowym ciurku 4m szerokości, to usłyszałem że nie mają jak przyjechać. Miesiąc później zgłaszam podejrzanego typa na innej rzece. Pada pytanie gdzie. "Powyżej nokilla" - "a, to spoko..."
O rybakach się nie wypowiem, bo u nas ich nie ma.
Oczywiście masz rację, dlatego napisałem, że poza innymi sprawami o czym wcześniej wspomniałem należy kontrolować wędkarzy, na to powinny być przyznane fundusze i na topie dziennym to być powinno. Pisałem kiedyś o zbiorniku Murowaniec w kaliskim, tam nie ma kłusownictwa, nie ma wędkarskiego mięsiarstwa bo kontrole są przynajmniej trzy, cztery razy na dzień i w nocy. Zbiornik rybny, są w nim nie małe szczupaki, sandacze, bolenie, karp, amur, lin, płoć, wzdręga, leszcz, krąp, karaś, brzegi wykoszone, zadbane. Można, oczywiście że można. Odłowów sieciowych nie ma na tej wodzie. To woda stworzona dla wędkarzy i mimo również sporej presji wędkarskiej ryb jest mnóstwo. Niestety ale znaczna część społeczeństwa wędkarskiego cały czas sobie tłumaczy że skoro płaci to może zabierać ile złowi. I na to jest sposób, składka roczna powiedzmy 2 tyś zł od osoby i niech zabierają, nie wyłowią za tą kwotę jednostkowo i ryb będzie znacznie więcej, mało tego rzesza wędkarzy znacznie się zmniejszy a ci jakich nie stać niech zaczną szydełkować. Wówczas by się społeczeństwo wędkarskie nauczyło szacunku dla złowionej ryby i innych wędkujących. Wówczas by każdy może zrozumiał, że wody i ryby w nich pływające nie są tylko dla tego co je w danej chwili złowił. Po to są limity by ich przestrzegać, ale powinny być też częste kontrole by to monitorować i w razie złamania zapisów limitowych karać nie mandatami bo to nic nie daje a odebraniem uprawnień do wędkowania. By jednak najpierw egzekwować coś od wędkarzy należy zacząć od struktur wyższych jakie dają wędkarzom możliwości i uprawnienia do wędkowania, to trzeba zreformować by wody faktycznie były tylko dla wędkarzy i odpowiednio zadbane w każdym szczególe.