Hmm Panowie zahaczę o kilka wątków:
1. Piana, czyli w szerszym ujęciu odlewanie korpusu woblera z formy.
Pierwsze pytanie jakie się nasuwa to: W jakim celu lurebuilderzy odlewają korpusy z formy? Czy głównym motywem jest jakaś niesamowita własność "piany" (szerzej odlewu) względem drewna jeśli chodzi o zachowanie i właściwości takiego woblera w wodzie? Myślę, że nie. Czyż głównym motywem nie jest skrócenie procesu "produkcji" czyli uzyskanie jak największej ilości jednakowych korpusów w jak najkrótszym czasie? Myślę, że tak. Dlaczego? Myślę, że odpowiedź jest między innymi w dziale "giełda". Nie wartościuję tego w żaden sposób. Po prostu, jeśli ktoś chce traktować lurebuilding stricte komercyjnie, to odlanie korpusów z formy w bardzo znacznym stopniu przyspiesza cały proces tworzenia woblera.
2. Proces twórczy - z premedytacją napisałem pogrubioną czcionką, gdyż osobiście ( i tu ulegnę pokusie wartościowania) uważam, że jest to coś więcej niż "tylko wytworzenie samego woblera jako przedmiotu" Tutaj potrzeba szerszego wyjaśnienia. Otóż dla mnie Proces twórzczy:
- zaczyna się w głowie przyszłego Twórcy, często są to godziny, dni, miesiące przemyśleń, analiz mniej lub bardziej szalonych pomysłów,
- etap przekuwania pomysłu w materię. Wiele miesięcy testów "wannowych" i testów w warunkach naturalnych, na "żywym organizmie". Wiele zmarnowanych korpusów różnego kształtu, z różnym rozmieszczeniem obciążenia, różnie wklejonych sterów i setki niuansów, o których wielu nie ma bladego pojęcia - po to, by uzyskać zamierzony Cel. Celem natomiast jest stworzenie woblera, który pozwoli nam łowić lepiej i skuteczniej. Do tego potrzeba doświadczenia, które zdobywamy nad wodą a nie w internecie. Tutaj można znaleźć instrukcje od a do z, ale tylko w zakresie techniki samej obróbki materii. Nad wodą internet nam nie pomoże. Trzeba się unurzać w znoju i przetestować woblera w warunkach naturalnych, "zimą i latem" "w deszczu i słońcu", zaniedbując często rodzinę, pracę - bo ważny jest Cel. I dopiero gdy osiągniemy Cel, to można pomyśleć o powielaniu danego wzoru. Niestety mam wrażenie, że wielu "lurebuilderów" idzie na skróty, o łowieniu ryb pojęcie mają blade, nad wodą są rzadziej niż złodziej w konfesjonale, za to w dziale giełda pływają jak ryba w wodzie i doskonale wiedzą, że "hand made" sprzedaje się lepiej niż "made in china".
I właśnie jeśli chodzi o rękodzieło, to dla mnie jest to bardzo istotny element. Proces twórczy. Przepołowienie rapali, powielenie korpusu i odlanie setki z formy, i pomalowanie po swojemu, chociażby najładniejsze, jest odtwórcze i obliczone moim skromnym zdaniem tylko na zarabianie pieniążków pod szyldem "handemade". Ale jeśli ktoś stworzy "własny wobler" (choć w połowie, bo wiadomo, że ciężko dzisiaj "odkryć Amerykę" - inspirując się, a nie bezmyślnie kopiując) to jest to dla mnie o wiele bardziej wartościowe (nawet jak jest z piany) niż kolejna praktycznie wierna kopia czyjegoś pomysłu, obliczona tylko na zarabianie kasy na "handemade" A uwierzcie mi koledzy, że są tu tacy ludzie. (Tak na marginesie, przekonałem się o tym, dając jednemu z nich swoje twichbaity hahaha
,chyba już nawet można kupić, choć facet, jak sam mówił, w ogóle pstrągów nie łowi, bo nie ma gdzie. He, he, he )
3.Dlatego, jeśli chodzi o pianę, to jestem po prostu ostrożniejszy, bo tak się składa, że szybkie powielanie, dużej ilości korpusów (pkt. 1) często idzie w parze z tym o czym napisałem w pkt. 2.
Pozdrawiam.
Użytkownik motorhead1983 edytował ten post 23 październik 2016 - 12:56