Ogarnia mnie smutek i żal. Smutek i żal na myśl, że istnieją mężczyźni, panicznie się bojący broni palnej.
Zniewieściali, obwieszeni koralikami, z włosami ułożonymi w malownicze fryzury.
Oj, będą podstawiać gardła do operacji nożowych najeźdźcom ze Wschodu, bez oporu. Niestety, cywilizacja nie posiadająca dużej liczby agresywnych
mężczyzn musi ulec silnym, gotowym na wszystko agresorom. A kobiety, dzieci, kto je obroni?
W obecnych okolicznościach nie powinno być nawet dyskusji o prawie do posiadania broni; każdy facet mający rodzinę powinien mieć taki obowiązek!
Kwiatki i koraliki zostawmy płci, zwanej dawniej słabą, choć wiele faktów wskazuje coś innego, jak pewna zmiana ról, co można zaobserwować.
Potocznie: chłopy babieją, a baby chłopieją. Może jest to rozpaczliwym rezultatem działania Matki Natury, chcącej utrzymać gatunek?
Rozbawiły mnie wielokrotnie niusy telewizyjne, jak to żołnierz na misji zastrzelił wroga i przeżył taką traumę, ze musiał korzystać z pomocy psychologa.
Żołnierz, a więc a priori człowiek mający zabijanie wpisane w obowiązki, to jego zawód.
Natomiast muzułmanin bez żadnych moralnych oporów rżnie gardło jeńca i na pewno do psychologa nie biegnie...
Europa Zachodnia jest już skazana, to widać.
My jeszcze nie.
Może trochę odbiegłem od tematu, ale to sprawy bardzo ważne, ważne życiowo. A może nie odbiegłem?