"Druga sprawa czemu pzw nie zainwestuje w znaki informacyjne tak aby nie było niedomówień! "
- bo im statystyki spadną , gdzie chłopaki by jeździli się wykazać
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 31 sierpień 2018 - 15:00
"Druga sprawa czemu pzw nie zainwestuje w znaki informacyjne tak aby nie było niedomówień! "
- bo im statystyki spadną , gdzie chłopaki by jeździli się wykazać
Napisano 31 sierpień 2018 - 19:37
Jest jeszcze coś takiego jak owych przepisów INTERPRETACJA. I tu przede wszystkim (choć oczywiście nie tylko) leży pies pochowany.
No jasne, że tak "Janie Kowalski" przecież Ty jesteś "Wiśniewski".
A wystarczy dostosować się do obowiązujących przepisów i mieć święty spokój przed obawą utracenia, np.200 zł. jako kary za swoją głupotę.
Najwyraźniej mylisz mnie z kim innym, żadna taka sytuacja z moim udziałem nie miała miejsca ani w Jeszkowicach ani nigdzie indziej. Co nie znaczy że nigdy w życiu nie zapłaciłem "frycowego" przy jazie.
Napisano 31 sierpień 2018 - 21:39
No jasne, że tak "Janie Kowalski" przecież Ty jesteś "Wiśniewski".
A wystarczy dostosować się do obowiązujących przepisów i mieć święty spokój przed obawą utracenia, np.200 zł. jako kary za swoją głupotę.
A jak sie pan chcesz, panie mądry, stosować do przepisu o zakazie wędkowania w odległości mniejszej niż 50/200 metrów od jazu czy przepławki
a) nie mając bladego pojęcia gdzie się zdaniem Władzuchny ów jaz kończy? A potrafi sie kończyć w takim że normalny człowiek nie wymyśliłby tego nawet po 1/2 litra...
b ) nie mając praktycznie żadnej mozliwości uczciwego odmierzenia odległosci 50/200 metrów w terenie względnie na akwenie?
c) nie mając pojęcia że ktokolwiek przy zdrowych zmysłach jest w stanie uznać betonowe, nie zawierające nawet śladu wody koryto za przepławkę?
Co do punktu b ) to ja po prostu kupiłem sobie dalmierz, jednak o ile się orientuję to przyrząd ten nie wchodzi w skład wyposażenia przeciętnego spinningisty albowiem do najtańszych nie należy. Natomiast co do pktów a) i c)to napisałem wyraźnie i powtórzę raz jeszcze- najbezpieczniej jest omijać jazy albo urządzenia choćby trochę je przypominające szerokim łukiem i oddalić się od nich ze spinningiem nie na 50 ale na 250 metrów.
Użytkownik Hans Kloss edytował ten post 31 sierpień 2018 - 21:40
Napisano 01 wrzesień 2018 - 22:25
k...marudzicie ,narzekacie a ryby sie same nie lowia....
Dzisiaj na pod wroclawskim odcinku wyjechala ryba 228,procz tego w ciagu 2 dni koledzy ze Szczecina wyholowali kilkanascie ryb powyzej 130 cm
Btw: po rozmowie z bosmanem stwierdzil ze nie byla to ryba sezonu ,kilka,kilkanascie ryb ponad 2 metrowych widzial sam.
...reszte niech poruszy Wasza wyobraznia i ruszac dupy nad wode!!!
Napisano 01 wrzesień 2018 - 22:30
Napisano 02 wrzesień 2018 - 10:27
k...marudzicie ,narzekacie a ryby sie same nie lowia....
Dzisiaj na pod wroclawskim odcinku wyjechala ryba 228,
Nie 228 tylko 208, osobiście ją do swojej łódki wciągałem a potem mierzyłem . No chyba że o jakąś inną chodzi....
Nie, nie ja złapałem tego suma i wolę okoliczności jego "wyjechania" pominąć milczeniem. Tyle tylko napiszę że do wody nie wrócił
Ostatnio na Odrze widziałem 2 sumy z trola w 30 minut wyjęte:-)
Ja widziałem cztery w 40 minut, skromność nie pozwala mi ujawnić sprawcy tego wydarzenia
Tak, sumów w podwrocławskiej Odrze jest sporo ale są dla lądowych spinningistów praktycznie niedostępne. I byc może dlatego właśnie jest ich wciąż jeszcze sporo.
Napisano 02 wrzesień 2018 - 10:29
k...marudzicie ,narzekacie a ryby sie same nie lowia....
Dzisiaj na pod wroclawskim odcinku wyjechala ryba 228,procz tego w ciagu 2 dni koledzy ze Szczecina wyholowali kilkanascie ryb powyzej 130 cm
Btw: po rozmowie z bosmanem stwierdzil ze nie byla to ryba sezonu ,kilka,kilkanascie ryb ponad 2 metrowych widzial sam.
...reszte niech poruszy Wasza wyobraznia i ruszac dupy nad wode!!!
Nie wszyscy z forum trolują za sumem...
Napisano 02 wrzesień 2018 - 10:29
Kto wie, może Ciebie widziałem;-)Nie 228 tylko 208, osobiście ją do swojej łódki wciągałem a potem mierzyłem . No chyba że o jakąś inną chodzi....
Nie, nie ja złapałem tego suma i wolę okoliczności jego "wyjechania" pominąć milczeniem. Tyle tylko napiszę że do wody nie wrócił
Ja widziałem cztery w 40 minut, skromność nie pozwala mi ujawnić sprawcy tego wydarzenia
Tak, sumów w podwrocławskiej Odrze jest sporo ale są dla lądowych spinningistów praktycznie niedostępne. I byc może dlatego właśnie jest ich wciąż jeszcze sporo.
Użytkownik Daaaro edytował ten post 02 wrzesień 2018 - 10:31
Napisano 02 wrzesień 2018 - 10:56
Ale żeby nie było że twierdzę jakoby suma nie dało się z brzegu wyspinningować. Da się!
Wrocławskie sumy mają określone rewiry na których pojawiają się regularnie także za dnia w celu spożycia posiłku i przynajmniej trzy ze znanych mi są w zasięgu rzutu z brzegu. Żerowiska te to najczęsciej oddalone od brzegu kamieniste płycizny albo podwodne górki, ale nie tylko, ogólnie można by je opisać jako miejsca czasowego lub stałego gromadzenia się drobnicy.
Napisano 02 wrzesień 2018 - 12:00
Nie 228 tylko 208, osobiście ją do swojej łódki wciągałem a potem mierzyłem . No chyba że o jakąś inną chodzi....
Nie, nie ja złapałem tego suma i wolę okoliczności jego "wyjechania" pominąć milczeniem. Tyle tylko napiszę że do wody nie wrócił
Ja widziałem cztery w 40 minut, skromność nie pozwala mi ujawnić sprawcy tego wydarzenia
Tak, sumów w podwrocławskiej Odrze jest sporo ale są dla lądowych spinningistów praktycznie niedostępne. I byc może dlatego właśnie jest ich wciąż jeszcze sporo.
Nikt nie mówi o trolu,ryby wertykalne na pokrywkę...Nie wszyscy z forum trolują za sumem...
Napisano 02 wrzesień 2018 - 12:04
Nikt nie mówi o trolu,ryby wertykalne na pokrywkę...
jakiś żarcik czy chodzi o jakąś nową kombinację?
Napisano 02 wrzesień 2018 - 12:12
Napisano 02 wrzesień 2018 - 22:27
Jest jeszcze coś takiego jak owych przepisów INTERPRETACJA. I tu przede wszystkim (choć oczywiście nie tylko) leży pies pochowany.
Najwyraźniej mylisz mnie z kim innym, żadna taka sytuacja z moim udziałem nie miała miejsca ani w Jeszkowicach ani nigdzie indziej. Co nie znaczy że nigdy w życiu nie zapłaciłem "frycowego" przy jazie.
Ad.1 Tu nie ma pola do interpretacji. 200 i 50, i już. Trzeba tylko jasno wytyczyć, gdzie się owe jazy kończą, czyli od jakiego punktu mierzymy. Te dane ma RZGW i oficjalnie wydobyć od nich może je nasze kochane PZW i nas poinformować, co i jak. Przy okazji RZGW powiadomi policję i państwówkę, gdzie mogą urządzać polowanka. Trzeba tylko zmusić tych tzw. działaczy z Kazimierza, by ruszyli dupę. Nie wiem, czy jest jakiś sposób na tych pasożytów, by zmusić ich do działania, ale próbować trzeba.
Ad.2 Zaśmieję się tylko szyderczo
Napisano 02 wrzesień 2018 - 23:35
Ad.1 Tu nie ma pola do interpretacji. 200 i 50, i już.
Lol, nie ma pola... 200 i 50 tyle że nie wiadomo ODKĄD. No ale OK, załóżmy że nakłoniłeś miejscowe PZW do opublikowania planów wszystkich jazów i przepławek okręgu wrocławskiego (wyszłoby znacznie taniej niż odpowiednie oznakowania w terenie) i w tym momencie pojawia się kolejne pytanie: DOKĄD? Do stanowiska wędkarza? Nie! Interpretacja przepisu (na którą ponoć nie ma tu miejsca, lol) jest taka że owszem, 50 lub 200 metrów ale także DO PRZYNĘTY! "Pan rzucał w kierunku jazu" i już cię mają, bo przed sądem grodzkim oni tego udowadniać nie muszą, wystarczy ze jest ich 2ch i jeden za świadka będzie robił. Nieważne że kłamali, rozsądek nakazuje minimalizować straty i pożegnać się z 2ma stówkami. Btw. urządzenie do pomiaru odległości przynęty spinningowej od jazu wciąż czeka na swojego Edisona, ale wrocławskiemu sądowi grodzkiemu absolutnie nie przeszkadza to w orzekaniu o winie.
Użytkownik Hans Kloss edytował ten post 02 wrzesień 2018 - 23:36
Napisano 03 wrzesień 2018 - 13:41
A nasza Odra taka piękna jest i ryba też duża.
40 z centrum
Gdyby nie zdjęcie to nie uwierzyłbym, że w miejskiej Odrze jeszcze takie pływają. Piękna sztuka! Ja w tym sezonie jeszcze trzydziestaka nie złowiłem. Gratuluję!
Napisano 03 wrzesień 2018 - 22:19
Gdyby nie zdjęcie to nie uwierzyłbym, że w miejskiej Odrze jeszcze takie pływają. Piękna sztuka! Ja w tym sezonie jeszcze trzydziestaka nie złowiłem. Gratuluję!
O! Te zachwyty nad niespełna kilogramowym czterdziestakiem to doskonała ilustracja, jak troling może popsuć całą przyjemność w wędkowaniu. Jeszcze w zeszłym roku jesienią mało nie popłakałem się z radości, jak wyjąłem na pierwszym zimowisku takie czterdzieści na bocznego. Z pięć lat czekałem na takiego z Odry A w tym roku zupełna demoralizacja. Do spółki z obywatelem, co się tu za Klossa podaje, popełniliśmy takich czterdziestaków co najmniej pięć (Hans twierdzi, że jak mnie we Wrocku nie było miesiąc, to jeszcze jakieś dołowił, ale pewnie, jak to on, łże w żywe oczy). Jako przyłów przy trolingu. I żaden nie wzbudził jakichkolwiek emocji. Największy, spod mostu przy elektrociepłowni wyjechał na balona, nawet luzu nie wrzuciłem, tylko poleciał komentarz: znowu się k... jakiś farfocel uczepił. Tyle, że to było w dniu, gdy padło 3,3m bieżącego suma w dwóch ratach, szczupaczek dziewięćdziesiątka i trochę takich różnych kurdupli do 60cm. I to w środku miasta. Ryba w rzece jest,musisz tylko nad techniką i taktyką popracować
Napisano 03 wrzesień 2018 - 23:49
znam takich spiningistów co między trollingiem a trolowaniem stawiają znak równości..." ale ja sie kurła Pioter na tej amyryce wyndkowej ni znom "
Napisano 04 wrzesień 2018 - 00:26
Tylko tego jednego bandytę łapałem trzy razy w odstępach miesięcznych, zawsze w tym samym kamienistym dołku. Długość ryby łatwo sobie samemu zmierzyć wiedząc, że wobler w jego pysku ma, nie licząc steru, 8 cm długości. Teraz jego kryjówkę omijam szerokim łukiem, dość mu już nadokuczałem w tym roku.
Trochę mi głupio z powodu zaśmiecania wątku fotkami drobnicy ale to na dowód że spore okonie we wrocławskiej Odrze wcale nie należą do rzadkości.
Napisano 04 wrzesień 2018 - 08:12
Napisano 04 wrzesień 2018 - 18:21
Po fotce tego biednego okonka postanowiłem się zrehabilitować więc popływałem dziś trochę po wrocławskiej Odrze.
11 dni bezsumia (przez ten cały czas wszystkiego dwa niewymiarki) i wreszcie Pan Bóg poszczęścił- z wody wyjechało wąsate 162 cm w jednym kawałku. Trochę nam ciasno było we dwóch w malutkiej łódce....
Nie jest to wprawdzie potwór z elektrociepłowni ale IMO zupełnie przyzwoita rybka na miarę moich aktualnych umiejętności i możliwości.
Wujek Janek opowiada wprawdzie rózne banialuki ale w jednym ma rację- po pierwszym takim sumku już nigdy w życiu nie ucieszy ani kilogramowy okonek, ani metrowy szczupaczek.
Użytkownik Hans Kloss edytował ten post 04 wrzesień 2018 - 18:44
1 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych