Tak się przyglądam tej dyskusji...i dziwi mnie, że to już 15 stron polemiki na temat który powinien być oczywisty dla dorosłych ludzi.
Z całym szacunkiem dla Kolegów oraz ich wieku...ale ja mając 27 lat mam czysto zdroworozsądkowe podejście do dzikiej zwierzyny.
Tytuł wątku brzmi "Ratujmy polskie łosie" - A co to ? W całej Polsce spotyka się ich tak mało, że są gatunkiem zagrożonym wyginięciem ?
W mojej okolicy wypadków samochodowych z udziałem tego zwierza było już całkiem dużo...żeby nie powiedzieć za dużo.
Łoś nie jest zbytnio inteligentnym stworzeniem - wychodzi na jezdnię nie uznając jadącego samochodu za zagrożenie...stanie na drodze i stoi i za nic ma nadjeżdżający samochód, rowerzystę, pieszego...
Jeśli będzie im się pozwalać dowolnie rozmnażać, zbliżać się do ludzkich osad to przyzwyczają się zupełnie do ludzi, samochodów i wtedy będą łazić jak święte krowy...wszędzie, po przydomowych ogródkach też.
Człowiek od zawsze regulował populacje zwierzyny, pradawne plemiona musiały polować na zwierzynę nie tylko dla jedzenia dzięki któremu mogli przetrwać ale polowali też po to żeby zyskać przestrzeń życiową i tym samym zwierzęta o charakterze terytorialnym musieli redukować.
Absolutnie nie mam nic przeciwko rezerwatom, parkom narodowym gdzie ta zwierzyna wszelkiej maści sobie żyje. Nie popieram też strzelania do wszystkiego co się rusza...ale wszystko musi mieć swoje granice.
Skoro nie strzelać do łosi to niech rząd z ministerstwem środowiska na czele znajdzie sposób na trzymanie dzikiego zwierza z daleka od ludzkich osad.
Bobrami też się mogliby zająć...bo z tymi zawodnikami jest dobry jackass, a jedyne słuszne, legalne rozwiązanie z tego co wiem kończy się tym, że interwencję płaci oczywiście nieszczęśnik któremu ów sympatyczne, małe zwierzątko się osiedliło...
Użytkownik Catrol edytował ten post 07 listopad 2017 - 22:49