Żaden myśliwy nie odpowiedział na moje pytania, Sławomir znów zaczął swoje wywody o ubojniach (myśliwski chwyt sprany jak stare gacie).
Więc pytam się panowie,jak wygląda norowanie i "trening" na żywych zwierzętach?
Jakoś nie zdarza mi się rozrywać skrzeli,wydłubywać oczu czy kolczykować ryb,choć nie o to w tej dyskusji chodzi.
Ile osób zginęło w wyniku użycia broni czarnoprochowej w ciągu ostatnich kilku lat? Mimo,że jest bez zezwolenia.
Czy ludzie latają z czarnoprochowcami po lasach,jak robią to myśliwi?
Broń służy do zabijania,mimo,że nazwa sugeruje co innego. Jeden używa jej odważnie,tzn. staje naprzeciw osobnika z takim samym rodzajem broni,wtedy szanse są wyrównane (choćby pojedynki),kolejny idzie na strzelnice i tam daje upust swojej pasji,z kolei myśliwy strzela do słabszych,bo bezbronnych. Gdzieś napisałem nieprawdę?
Widzisz,sam piszesz o robieniu zdjęć w kiblu,na gazetach itp. Dla mnie to wędkarskie "myślistwo",ja wrzuciłem jedno zdjęcie złowionej ryby,bo w zasadzie twierdzę,że najlepiej ryby nie wyjmować z wody,tylko uwolnić ją w miarę możliwości najmniej inwazyjnie,stąd brak czasu na zabawę w fotki z dziubkiem.
I wiem,że ryba wraca do własnego środowiska w dobrej kondycji.
Są działy,gdzie ludzie się pytają,jakich narzędzi używać,aby jak najmniej cierpień zadać rybie,jakie peany,szczypce do kotwic,kleszcze użyć,jaki podbierak,z jaką siatką? Pewnie część z tych osób potem nie ma obiekcji,aby iść i rypnąć sobie z lepszym lub gorszym (dla zwierzęcia) skutkiem. Jak wasza moralność? Na dnie,czy przykryta już kilkoma metrami mułu?
Prawda jest taka-myśliwy w oczach ogromnej części społeczeństwa to moralny trup i tyle.
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 10 listopad 2017 - 00:20