Pewnie chodzi ci o uślizg. Możesz wpisać prop slip calculator w google, jest tego sporo. Chodzi o stosunek rzeczywistej drogi którą przebywa śruba do teoretycznej. Przykład: masz śrubę o skoku 10 cali, przekładnię z redukcją 2. Przy 6000 obrotów osiągasz 40km/h , czyli w godzinę przebędziesz 40km. Gdyby śruba nie miała uślizgu, to w ciągu godziny przebył byś: (6000/2)*11*0,0000254*60=50,29km. Czyli tracisz około 20% na uślizgu. Uślizg w małych łódkach powinien być około 10%. Zazwyczaj przedział 7-15 uważa się za OK. Tyle w teorii.
Co do żąglowania śrubami, to można się tak bawić, jeżeli wozisz na przyczepie to w sumie żaden problem, ale moim zdaniem nie ma to sensu. Paradoks polega na tym, że różnica w spalaniu i prędkości przy scenariuszach które odpisujesz jest według moich doświadczeń nikła nikła, przynajmniej tak mi wychodzi na 60HP. A przekładając to na 20 niewarta wcale zachodu. Wydaje mi się, że trochę upraszczasz sobie sam proces spalania paliwa w silniku. Po pierwsze powietrze jest gazem, a gazy są ściśliwe vel rozciągliwe i ich ruch podlega dosyć dużej (w porównaniu do płynów) bezwładności. Ta bezwładność powoduje, że moc silników spalinowych wolnossących nie wzrasta liniowo w funkcji obrotów, tylko ma postać zbliżoną do paraboli. Spowodowane jest to mniejszym stopniem napełnienia cylindra przy wyższych obrotach - zawór jest otwarty krócej, zanim powietrze się dobrze rozpędzi, to już się zamyka itd. Jeżeli otworzysz przepustnicę na maksimum i osiągniesz obroty 5500, to musisz pamiętać, że co prawda masz mniej cykli spalania w funkcji czasu, ale jednocześnie zwiększa się stopień napełnienia cylindra mieszanką, ponieważ zarówno zawór dolotowy jak i wydechowy są otwarte dłużej o około 10%, więc masz lepsze napełnienie/opróżnienie niż przy 6000 z pełną przepustnicą. Mieszanką z dolotu zasysana jest dłużej, gaźnik dłużej rozpyla paliwo a wtrysk też działa dłużej. Mi wychodzi, że zysk jest pomijalny, chyba bardziej psychiczny, ale tak naprawdę obciążasz mocniej elementy mechaniczne (panewki, korby, tłoki itp). Przy obrotach pośrednich będzie podobnie. Przy przepustnicy otwartej na 50% będziesz miał obroty dajmy na to 3500 dla większego skoku, a dla mniejszego 3700. Dlatego osobiście nie stosuję takich zabiegów, bo stwierdziłem, że ewentualne wątpliwe zyski (których osobiście nie zauważyłem) są niewarte zachodu. Uważam, że lepiej dobrać jedną śrubę, gdzie samemu pływa się w okolicach maksimum, ewentualnie drugą, o mniejszym skoku (za to może mieć większe łopatki) jako zapas i gdy bierzemy więcej osób lub gratów a podstawowa nie wyrabia. Powyższe wnioski wysnułem na podstawie obserwacji spalania i przebiegów zbieranych przez echo oraz wyliczonych na ich podstawie przez echo spalań na km (silnik wpięty przez NMEA2000). Dużo ważniejsze dla ekonomii pływania jest znalezienie optymalnej prędkości przelotowej, bo można płynąć kilkadziesiąt kilometrów na godzinę, spalając podobnie jak przy trollingu. Drugi ciekawy wniosek - na jednym kadłubie, przy tych samych prędkościach przelotowych silniki większe i mniejsze palą właściwie tyle samo ( sprawdzane na 20/25/50/60).
Ech, elaborat mi wyszedł.
Wysłane z mojego motorola edge 40 pro przy użyciu Tapatalka
Użytkownik psulek edytował ten post 20 kwiecień 2024 - 22:54