Krzysiek,
Ad. 2,3,4 - nie można na 2 razy?
Wiem, wiem - ja też wolę raz z zakupami z garażu obrócić jak wielbłąd juczny, ale tutaj, teoretycznie można inaczej? Za daleko do wyspy z miejsca wodowania? Czy jakieś inne uwarunkowania?
Pewnie, że można W zeszłym roku wodowałem łódkę i miałem 25 kloców na wyspę (ale spakowałem się na miękko, więc nie było problemu), a w tym roku ponton i miałem jakieś 8-10km. Na 2 razy to już 30km. No i okienka trafiają się raczej w nocy. W dzień - rzadko; praktycznie tylko wtedy, kiedy wiatr zmienia kierunek.
Panowie w Szwecji chyba nie można pod namiotem dłużej niż 1 dzień
Kiedyś trafił nas na wodzie Straznik Przyrody Szwedzki (to takie coś jak w USA w rezerwacie) i wg jego wyjaśnien namioty można rozbijac max przez 24h w jednym miejscu po uzyskaniu zgody właściciela terenu
Poniewaz ograniczała nas i jego znajomosc języka to nie dowiedziałem się czy w tym konkretnym regionie czy w całej Szwecji ale te sama wiadomosc usłysząłem od kilku osób
Jesli ktoś zadzwoni na policje że namiot stoi dłużej grozi spora kara a policja w Szwecji zawsze sie pojawia po donosie
To że wy nikogo nie widzicie w miejscu gdzie jesteście nie znaczy że Was nikt nie widzi
W budkach dla ptaków na drzewach pomontowane sa kamery chyba z kartami GSM przesyłajace zdjecia lub obrac do kogoś kto nadzoruje obszar i to jest sprawdzona w praktyce wiadomość
To może się nie dogadaliście, bo ja od dłuższego czasu żyję w przekonaniu, że w Szwecji działa zasada swobodnego korzystania z natury, która umożliwia rozbicie namiotu nawet na prywatnym terenie, bez pytania kogokolwiek o pozwolenie, na okres do dwóch dób. Jeżeli właściciel jest dostępny, oczywiście powinno się spytać. Natomiast wiele gruntów jest prywatnych, a właściciel się objawia raz na ruski rok albo wcale. Na północy widziałem wiele budynków, które po prostu rozpadły się ze starości. Za to miejsca, w których na 100% nie wolno biwakować są wyraźnie oznakowane (np. fiske place). A na innych można i np. na jednym z nich stoją na nich przyczepy kempingowe, a klucze do nich powieszone są na tablicy z mapką. Tak, to nie błąd. Łatwiej tak, niż np. zbudować slogbod. Akurat na tym fiske placu Finowie i Szwedzi biwakowali całymi dniami, stał kibelek i konkretny kontener na śmieci. W ubiegłych latach poznaliśmy też Austriaków i Holendrów (również na brzegu, na żadnych wyspach nigdy nikogo nie spotkaliśmy).
Ale nt. przepisów nie będę polemizował, mogę się mylić.
Powiem szczerze, że jak się rozbijam na dzikiej wyspie na jeziorze, na którym najbliższy sensowny slip jest o kilkadziesiąt kilometrów, to nie prowadzę dochodzeń, czyja ona jest, bo raczej bym do tego nie doszedł Za to na pewno warto dbać o klar i nie zostawiać po sobie niczego, z wyjątkiem ew. wygniecionej trawy. Na wyspach - nie, ale na brzegu często się zdarzało, że wręcz sprzątaliśmy jakieś śmieci, pozostawione przez ludzkie bydło.