Jesień zagościła na dobre i od kilku dni miałem w planach ruszyć nad Wisłę. Pomimo, że z dużymi rzekami tj. Wisłą i Narwią zmagam się od paru lat, wciąż ucze się jak rozpracowywać konkretne miejscówki. Od maja tego roku mocno postawiłem na wizyty nad Wisłą kosztem obecności na jeziorach. No i ten sezon potwierdza, że było warto.
Łowienie na dużej rzece dla kogoś kto wcześniej długo łowił tylko na jeziorach i małej rzece to duży przeskok. Ciągle trzeba czytać rzekę i dostosowywać się do wielu zmiennych, aby mieć jakieś wyniki.
19.10.2023 wreszcie miałem trochę wolnego i postanowiłem uderzyć nad Wisłę pomimo, że dysponowałem na łowienie czasem ok 4h. Biorąc pod uwagę czas, stwierdziłem, że odwiedzę dwie miejscówki, każdej poświęcając ok 2h łowienia. Na pierwsze miejsce dotarłem po godzinie 12:00. Spędziłem na jednej główce ok. 2 h urywając chyba ze 2-3 gumy. Efektu w postaci brań nie uświadczyłem. Pogoda była bardzo dobra, lekki wiatr, pochmurno, temperatura ok 13 stopni. Pomimo początkowych niepowodzeń ten dzień pachniał mi rybą. Miałem to wewnętrzne przeczucie, że coś może się trafić. Po obłowieniu pierwszej miejscówki, stwierdziłem, że nie ma sensu poświęcać temu miejscu więcej czasu i ruszyłem na miejsce rezerwowe. Przejazd zajął mi ok. 20 min.
Na drugiej miejscówce byłem ok. 14:20. Miejsce miałem rozpracowane już wcześniej na dwóch wyprawach w połowie października. Woda od tych wizyt nie zmieniła się za bardzo. Tam gdzie miało być głębiej wciąż było. Szybki przegląd pudełka z przynętami i zakładam żółty Twister Manns 6 cm w kolorze żółtym na 6 gramowej główce. Poszukam najpierw okoni na płytkim. Na wcześniejszej wyprawie miałem 4 sztuki w rozmiarze ok. 25-30 cm. Obławiam stronę zapływową. Kilka rzutów na płytszą część i w 6-7 rzucie czuje przytrzymanie. Branie w ogóle nie było widoczne na szczytówce. Ot przytrzymanie jakbym zahaczył o trawę. Ściągam jednak żyłkę i po 2-3 obrotach czuje, że mam rybę i ucieka ona w bok. Poprawiam zacięcie, gdyż w zasadzie go nie było. Jestem przekonany, że to krótki szczupak. Taki 40-50 maksymalnie. Po kilkunastu sekundach holu z wody wyłania się zarys ryby... No i zaskoczenie ponieważ mam pięknego okonia na końcu zestawu. Oceniam go na jakieś 40 cm. Szybko reguluje hamulec i sprawnym ruchem podbieram rybę ręką. Miarka na brzegu pokazuje 38 cm.
Gruby jak się masz. Myślę, że spokojnie w okolicy 1 kg. Szybka sesja, trzy- cztery fotki i do wody. Jest to mój najładniejszy Okoń z Wisły do tej pory. Dzień jest już udany.
W kolejnych 5-6 rzutach mam jeszcze jedno branie typowo okoniowe, które zacinam, ale ryba spada po 4-5 sekundach.(była jednak na pewno mniejsza, ot może 30-stak). Kończę obławiać płytką wodę.
Przenoszę się wyżej. Pora na warkocz i okolice. Woda ciągnie średnio. Na granicy warkocza i spokojnej wody gdzie liczę na rybę jest ok 2,5 metra. Zmieniam przynętę na Relaxa Bass 3' w kolorze siwym z brokatem. Główka w gramaturze 8 gram. Dalej łowie lekko. Pierwsze dwa rzuty na pusto. W trzecim rzucie pozwalam na dłuższy opad. Przy 2 podbiciu kapitalny strzał. Cudowne uczucie, na które liczy każdy nad dużą rzeka. Wiem, że ryba jest fajna. Odjeżdża w nurt. Szybka reakcja na hamulcu kołowrotka. W myślach liczę na sandacza, bo kopnięcie było mocno elektryczne. Po kilkunastu sekundach przeciągania liny ryba idzie w moją stronę. Jest już trochę zmęczona, ale wciąż może odjechać. Podkręcam hamulec i szukam wzrokiem miejsca do podebrania. Decydującą faza holu. Podciągam linkę i jest... Szczupak. Na oko 80-tka jak nic. Szkoda, że nie sandacz, ale i tak mordka mi się cieszy. Ostatnie podciągnięcie i mam go. Pewny chwyt za karczycho. Ryba jest mocno nabita.
Mierzymy. Na metrówce pysk szczupaka kończy się na 78 cm. Wiele się nie pomyliłem. Wagowo grubas. Na diecie to ona nie była. Ogarniam miejscówkę, żeby strzelić fotkę. 3 zdjęcia do albumu i wodowanie.
Ryba jest w świetnej kondycji, więc dłuższe reanimacje nie były potrzebne. W momencie odpływa obryzgując mnie wodą. Jest sztos. Mam już pięknego okonia, mam fajnego szczupaka.
Patrzę na zegarek. Zostało mi 15 minut. Z przynęty została główka i jakieś strzępy. To nic. Mam jeszcze jednego takiego samego tyle że na główce 6 gram. Zakładam. Kilka kolejnych rzutów cisza. Ok pora kończyć. Tradycyjnie 3 ostatnie rzuty. Wybieram ponownie płytsze tam gdzie stał Okoń. Przedostani rzut i jest. Siedzi. Kolejny szczupak. Niestetu krótki, może 45-50 cm. Szybki hol i ląduje na brzegu.
<<edit>>Odpuszczam pomiary. Nie myliłem się wiele, ryba raczej w okolicy 50 cm. Szybko daruje jej wolność i wykonuje ostatni tego dnia rzut... jest siedzi! Zaczep. Konkretny. Będzie rwane..
Wisła...
Edit: Sprzętowo: Mikado Flash Perch 260 cm do 20 gram, Ryobi Arctica 3000, żyłka 0,22 Siglon
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik mario edytował ten post 28 październik 2023 - 16:59