Dobra, dość o zawodach. Jadąc do Częstochowy zabrałem ze sobą 50 popperów. Wśród części z licznie przybyłych katowickich wędkarzy, pocztą pantoflową rozeszła się wieść o ich skuteczności i do Bielska wróciło tylko 8 sztuk. Jestem ich popularnością szczerze zdziwiony, czas na poppery będzie dopiero za jakieś dwa miesiące Chyba że śląscy wędkarze znaleźli dla nich jakieś zastosowanie, na które ja nie wpadłem? Jest to możliwe. Może łowią na popperki na boczny trok? Zupełnie nie wiem co mam myśleć o ilościach, które bierze nieliczna grupa wędkarzy. Może ktoś z Was ma jakiś pomysł, po co brać po kilkanaście sztuk tego, dość przecież rzadko stosowanego woblerka?
Witaj Januszu
Absolutnie niechcę oskarżać o nic ludzi których nie znam,ale to co napisałeś o popperach przypomniało mi sytuację sprzed trzech bodajże lat.
Kwiecień(początek),jedna z wizyt w zaprzyjaznionym sklepie wędkarskim.Kolega sprzedawca zeznaje,że nagle ,ni z gruchy ni z pietruchy,na potęgę zaczyna sprzedawać właśnie poppery,Jaxony,bo tylko takie miał.Jeden z kilku kupujących pociągnięty za język zdradza że pięknie biorą na nie okonie,niedaleko,na dwóch małych jeziorkach.Powiedział na tyle dużo że doszliśmy razem do tego co to za zbiorniki,nie było trudno to ustalić.Wybrałem się tam rowerem.Okazało się,niestety zgodnie z przypuszczeniami,że owszem brały pięknie,ale nie okonie ale szczupaki.Pięciu chłopa za pomocą popperów przeprowadzało eksterminację populacji szczupaka w jeziorku.Zagadnięci w temacie okresu ochronnego odpowiedzieli że oni,oczywiście,łowią okonie,a w ogóle to mam się nie wpier....ć(przepraszam,to cytat)w nieswoje sprawy i jechać na tym rowerku dalej.Dodam jeszcze że brzeg umożliwia tam dojechanie samochodem nad samą wodę,więc i z zapakowaniem ryb do bagażników nie było problemów .
Zadzwoniłem do PSR,okazało się że mieli już sygnały o tym procederze,nie udało im się złapać kolesi na goracym.Po moim telefonie także przyjechali nad wodę,po około dwóch godzinach nikogo już nie zastali.Z rozbrajającą szczerością wyznali że przyjeżdżają nad wodę tylko po telefonie,na stałe odwiedzanie i patrolowanie tych zbiorników nie mają po prostu środków .
Smutny tamat jak na poniedziałek rano,wiem,ale cóż...
Aby było przyjemniej
Wczoraj,po raz pierwszy w sezonie zwodowałem Twoje larwy i okazało się że kleniom podobają się tak samo jak i mnie
Miało być tylko testowo a okazało się że rybki zasmakowały w robalach.Niestety ofiarą mojego wędkarskiego podniecenia padł telefon,więc zdjęć nie ma, ale gryzły naprawdę fajnie.
PS.Chyba niedługo uśmiechnę się o kilka nowych larwek
Pozdrawiam
Użytkownik drag edytował ten post 07 kwiecień 2014 - 11:36