Zależy o jakich magicznych mykach piszemy Bujo, bo niektóre rzeczy da się zrobić szczytówką, innych na pewno nie. Do tego uczono mnie i nie raz się sam przekonałem, że im mniej ruchów nad pstrągową rzeką tym lepiej, nawet "glupie" machanie wędką może spłoszyć rybę. No chyba, że się łowi na specjalnych rzekach za granicą, gdzie ryby "biorą zawsze na wszystko".
Maciek,
Tak, lowie tylko na zagranicznych super lowiskach gdzie pstragi same wskakuja do podbieraka, biora na kazda mozliwa przynete, nawet nie mykajaca. Wiele rzeczy wydaje sie oczywiste z punktu widzenia spiningisty, pstragi sa strasznie plochliwe, nie mozna machac szczytowka bo sie splosza, z daleka podawac przynete itd. Pozniej jak czlowiek zacznie lowic na muche to wszystko mozna sobie wsadzic w najglebsze zakamarki wiadomo czego. Bo nagle stoisz pstragowi praktycznie nad lbem, walisz nimfami z odstepami kilku-kilkunasto sekundowymi, zataczasz wielkie kregi wedka 3.20 jak w moim przypadku, a te cholerne zwierzeta biora. Gdzie w tym logika?
Najlepszy pstragasz jakiego znam lowi praktycznie tylko na Bonito za kilkanascie zlotych sztuka, nie smial bym sie z nim mierzyc majac najlepsze i najwspanialsze rekodzielo w pudelku. Z drugiej strony wiara w taka czy inna przynete potrafi strasznie duzo zdzialac i wierze, ze takie mykajace przynety poprawiaja pewnosc wedkarza, lowi wtedy lepiej i zapewne w dluzszym okresie czasu zlowi wiecej niz wczesniej.
Ja jestem ze szkoly ciaglych zmian w prowadzeniu wabikow, non stop cos kombinuje szczytowka. Mowi ci cos spowolniony dryf chociazby? Zaden myszkujacy wobler nie zrobi tego sam, nigdy a tak lowie 80-90 % pstragow na spina.
Bujo
P.S. Te zagraniczne ryby sa jeszcze trudniejsze do zlowienia, wiekszosc z nich bylo juz na wedce i w podbieraku. Rzeki sa inne tak samo jak zwyczaje ryb.Zapomnij, ze ot tak sobie wejdziesz i bedziesz napierdzielal dzikie pstragi jeden po drugim, tak nie biora nigdzie, nawet na magiczne przynety.
P.S. 2 - faktycznie sie nie znam i sugeruje nie traktowanie mojego wpisu serio.
P.S. 3 - uwazam, ze Twoje przynety sa warte obecnej ceny, mowie tylko na podstawie zdjec i filmikow. Gdybys zas zajmowal sie tym zawodowo i z tego jakos zyl to wtedy cena powinna byc kilka zlotych nizsza, wieksza produkcja, nizsze koszty chociazby zwiazane z wydajnoscia pracy, tanszymi materialami itd
Druga rzecz to sam sposob marketingu i sprzedazy. Twoj mistrz sprzedaje tylko jednemu sklepowi internetowego, VAT-y, prowizje i zapewne gdyby sam sprzedawal swoje wobki to bylby ilkanascie zlotych tansze, moglby w ten sposob sprzedawac ich wiecej przy zachowaniu takiej samej stopy zysku na jednostce. Ale nie znam szczegolow wiec tylko sobie spekuluje
Użytkownik Bujo edytował ten post 21 marzec 2013 - 20:14