Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Jak przekonac do C&R?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
530 odpowiedzi w tym temacie

#241 OFFLINE   darks86

darks86

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 353 postów

Napisano 11 luty 2015 - 01:05

Uważam, że najlepszą metodą jest konfrontacja z argumentami. Jak najmniej teorii, ideologii, emocji i własnego subiektywnego spojrzenia na sprawę. Zrozumieć powinniśmy (jako istoty niby inteligentne), że opowieść o pięknie widoku odpływającej ryby nie musi wzruszyć "pana Staszka" tak mocno, jak wzrusza nas. Zauważcie, że najmniej kontrowersji z wszystkich nauk budzi matematyka. Tam prawie nie ma miejsca na subiektywną ocenę. Jeśli zaczerpniemy z tego wnioski, to okazuje się, że o sukcesie danej rozmowy decyduje dobór argumentów. 

 

Nie łudźmy się, że nagle przekonamy smakosza rybiego mięsa do wegetarianizmu. C&R jest zalecany, ale realnie patrząc - nie jest wymagany, aby dany zbiornik cieszył się dobrym rybostanem. Kierując się logiką - jeśli dana osoba twierdzi, że chce sobie od czasu do czasu rybę wpałaszować, to nawet odciągnięcie jej do tego niewiele zmieni. Rybę kupi w sklepie, a wtedy jeśli nie jest to karp, to mamy dużą szansę, że ryba pochodzi z jednego z naszych regionalnych jezior. Zwykle będzie to ryba spora, czyli taka, jakich łowimy coraz mniej, a jakie łowić byśmy chcieli. Smakosz rybę zakupi, więc daje sygnał, że jest zapotrzebowanie. Odrzucając wszelkie emocje - czy nie lepiej byłoby, aby owy Staszek wpierdzielił 35-40 cm leszczyka niż sztukę 60 cm ? Ryba z wody i tak zniknie, ale w pierwszym przypadku Staszek wybiera jaka to ryba będzie. Tutaj zaczyna się wątek główny, tzn. jeśli nie jesteśmy w stanie zaszczepić absolutnego C&R, to postarajmy się chociaż uświadomić innych w jaki sposób mogą egzystować czyniąc jak najmniejsze szkody środowisku. Statystyka jest po naszej stronie - jeśli spławikowiec na każdym wypadzie trafia płotki w rozmiarze 20-25 cm, a takie 30-40 cm widzi raz na parę wypadów, to już jest konkretny argument - "nie zabieraj tych, które najbardziej chcesz złapać; jak masz chęć płotkę zjeść, to spośród tych złowionych wybierz takie, których albo nie zamierzasz złapać wkrótce albo wiesz, że nie złapiesz - trafione przez drapieżnika, niemal padłe itd.".

 

Naturalny drapieżnik poluje na to, czego jest dużo. To taki samoistny mechanizm obronny natury, który pozwolił gatunkom przetrwać wiele tysiącleci. Rybak z sieciami nie jest drapieżnikiem naturalnym i stanowi duże zagrożenie. Człowiek jako drapieżnik naturalny (mięsożerny) sam w sobie nie jest zagrożeniem o ile do wspomnianych praw natury się dostosuje. Jak na razie zabawa w serwisantów przyrody słabo naszemu gatunkowi wychodzi. Ortodoksyjny nakaz wypuszczania 20-25 cm płotki, która w danym zbiorniku praktycznie już karłowacieje, a którą chętnie zjedlibyśmy na kolację jest według mnie tak samo nienaturalnym zachowaniem jak wszamanie jedynego złowionego w danym sezonie węgorza. Próbując rozmawiać z ludźmi sugeruję natchnąć ich do analizy swojej roli jako jednostki zwierzęcej w środowisku.

 

Dla jasności - 99,9% ryb wypuszczam, bo zwyczajnie nie jem gatunków słodkowodnych. Z racji na stan naszych wód w większości popieram praktycznie absolutny C&R, chociaż znam też nieliczne zbiorniki, w których wręcz wskazana jest pewna redukcja określonych gatunków (olbrzymia ilość uklei i krąpia przy braku sandacza, suma i minimalnej ilości szczupłego, co owocuje bardzo wątłymi sztukami płoci czy leszcza).


Użytkownik darks86 edytował ten post 11 luty 2015 - 01:09

  • LFF lubi to

#242 OFFLINE   krystiano1981r

krystiano1981r

    Historię tworzą ci,którzy wieszają bohaterów...

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2790 postów
  • LokalizacjaDolina Widawy...;)
  • Imię:Krystian

Napisano 11 luty 2015 - 08:12

Z racji na stan naszych wód w większości popieram praktycznie absolutny C&R, chociaż znam też nieliczne zbiorniki, w których wręcz wskazana jest pewna redukcja określonych gatunków (olbrzymia ilość uklei i krąpia przy braku sandacza, suma i minimalnej ilości szczupłego, co owocuje bardzo wątłymi sztukami płoci czy leszcza).

Poczekaj "chwilę" aż wytną tą minimalną ilość szczupaka,następnie wezmą się za płocie,leszcze,krąpie i wreszcie ukleje (kolejność nieprzypadkowa) to z kolei przyczyni się do powstania na J.B nowego działu pod nazwą "nano lurebuilding",przecież trzeba będzie na "coś" łowić te pozostałości uklei,rozwielitek,pantofelków i ameb...A jak będzie fajnie wyglądał wątek "Ukleje 2030" .rybki będą tak wciskane w obiektyw,że łowcę będziemy rozpoznawać po liniach papilarnych,ew po niepowtarzalnym kształcie paznokci.. :rolleyes:



#243 OFFLINE   darks86

darks86

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 353 postów

Napisano 11 luty 2015 - 13:28

Poczekaj "chwilę" aż wytną tą minimalną ilość szczupaka,następnie wezmą się za płocie,leszcze,krąpie i wreszcie ukleje (kolejność nieprzypadkowa) to z kolei przyczyni się do powstania na J.B nowego działu pod nazwą "nano lurebuilding",przecież trzeba będzie na "coś" łowić te pozostałości uklei,rozwielitek,pantofelków i ameb...A jak będzie fajnie wyglądał wątek "Ukleje 2030" .rybki będą tak wciskane w obiektyw,że łowcę będziemy rozpoznawać po liniach papilarnych,ew po niepowtarzalnym kształcie paznokci.. :rolleyes:

Akurat na jednym z tych jezior walkę z uklejkami próbowano uskuteczniać przez kilka lat. Doszło bowiem do takiej sytuacji, gdzie zarzucenie przynęty gwarantowało ukleję - żadne inne ryby nie zdążyły do niej podejść. W tamtych latach ukleje atakowały nawet dendrobeny nr 3 i 4 położone na gruncie. Miejscowi zawijali więc każdą ukleję jaką złowili (na tzw. "klopsiki"). W zasadzie nawet takie kombinacje nie przyniosły większych efektów. Grupa wędkujących nie była w stanie odwrócić tego, co przez lata zepsuł pseudo-gospodarz wody poprzez odłowy sieciami i prądem. To jezioro jest obławiane przez moją rodzinę od 3 pokoleń. Mimo iż za czasów młodości dziadków zabierano sporo ryb, to aż do około 20 lat wstecz nie nastąpił spadek ilości łowionych okazów i średniaków. Z kolei wszystko poleciało lawinowo jak jezioro poszło w dzierżawę. Bardzo drobna sieć, odłowy po 2 razy na miesiąc, koszenie prądem w trzcinach. Mam więc namacalny przykład obserwowany przez ponad pół wieku, który mówi mi jasno - nawet nierozsądni wędkarze nie mają na rybostan aż takiego wpływu jak rybak z sieciami i łapką prądową. Możemy z całych sił dbać o zbiornik, ale jeśli działa na nim sieciarz, to tak czy siak mamy pozamiatane.


  • kokosz77 i Tomek88 lubią to

#244 OFFLINE   Tomek88

Tomek88

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3209 postów
  • LokalizacjaGrójec
  • Imię:Tomasz
  • Nazwisko:Zienkiewicz

Napisano 11 luty 2015 - 16:15

Akurat na jednym z tych jezior walkę z uklejkami próbowano uskuteczniać przez kilka lat. Doszło bowiem do takiej sytuacji, gdzie zarzucenie przynęty gwarantowało ukleję - żadne inne ryby nie zdążyły do niej podejść. W tamtych latach ukleje atakowały nawet dendrobeny nr 3 i 4 położone na gruncie. Miejscowi zawijali więc każdą ukleję jaką złowili (na tzw. "klopsiki"). W zasadzie nawet takie kombinacje nie przyniosły większych efektów. Grupa wędkujących nie była w stanie odwrócić tego, co przez lata zepsuł pseudo-gospodarz wody poprzez odłowy sieciami i prądem. To jezioro jest obławiane przez moją rodzinę od 3 pokoleń. Mimo iż za czasów młodości dziadków zabierano sporo ryb, to aż do około 20 lat wstecz nie nastąpił spadek ilości łowionych okazów i średniaków. Z kolei wszystko poleciało lawinowo jak jezioro poszło w dzierżawę. Bardzo drobna sieć, odłowy po 2 razy na miesiąc, koszenie prądem w trzcinach. Mam więc namacalny przykład obserwowany przez ponad pół wieku, który mówi mi jasno - nawet nierozsądni wędkarze nie mają na rybostan aż takiego wpływu jak rybak z sieciami i łapką prądową. Możemy z całych sił dbać o zbiornik, ale jeśli działa na nim sieciarz, to tak czy siak mamy pozamiatane.

Szkoda, że są ludzie, którzy tego nie rozumieją i dorabiają jakieś dziwne konteksty do koneksji wędkarsko-rybacko-zasobowych, co w ogóle jest bez sensu. Sprawa jest bardzo prosta.


  • krystiano1981r i kokosz77 lubią to

#245 OFFLINE   Fugazi

Fugazi

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 193 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał

Napisano 11 luty 2015 - 18:44

Nie załapałem i jakoś nie mam poczucia humoru. Dziękuję za lekcję. Konto zablokowałem.

Doczytałem do tego momentu i mam następującą offtopową konstatację:

Administrator zwany " Remek " jest urządzeniem/obiektem dynamicznym, który dostosowuje się do zmian otoczenia za pomocą regulatora całkowego o długim okresie całkowania sygnału uchybu. Tak więc reakcje ma wolne, ale jak już zacznie działanie, wtedy bany i łby lecą! Sporadycznie w jego reakcjach pojawia się element regulatora różniczkowego, który na moment wyraźnie przyśpiesza działanie urządzenia, czyli zmienia jego charakterystykę działania na bardzo dynamiczną.

Natomiast regulator różniczkowy nader często występuje w licznych na forum urządzeniach zwanych potocznie " userami ". Pozbawione one są natomiast całkowicie regulatorów całkowych. Dlatego zwykle miotają się jak opętane a także kłócą ile wlezie. 

:)

 

Natomiast "co się rozchodzi" o C&R czy No kill ( nie widzę zasadniczej różnicy ). Nie wnikając jak to jest w zamorskiej Szwecji, Irlandii czy Kanadzie, na terytorium RP, wobec prawie całkowitego wytępienia istot żywych ( większych od oczlika ) w jeziorach oraz rzekach, wszystko co zostało wyciągnięte na powierzchnię, winno być zwrócone wodzie w możliwie najlepszym stanie. Podobny w brzmieniu zapis powinien się znaleźć w RAPR oraz musi być z całą surowością egzekwowany przez organy kontroli. I tak przez dziesięć lat. Potem zobaczymy co dalej... 


Użytkownik Fugazi edytował ten post 12 luty 2015 - 09:30

  • remek i krystiano1981r lubią to

#246 OFFLINE   gulf

gulf

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2700 postów
  • LokalizacjaRoztocze
  • Imię:Mateusz

Napisano 11 luty 2015 - 19:50



#247 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 11 luty 2015 - 20:23

 Podobny w brzmieniu zapis powinien się znaleźć w RAPR oraz musi być z całą surowością egzekwowany przez organy kontroli. I tak przez dziesięć lat. Potem zobaczymy co dalej... 

Chyba miałeś na myśli jedną kontrole na 10 lat.


  • Majo i Fugazi lubią to

#248 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 18 luty 2015 - 16:06

Cytat z ofery dworu "Zaścianek" w Borsukach nad Bugiem:

Wraz z wiosennymi wylewami pojawiają się na naszych stołach szczupaki, leszcze, liny oraz inne ryby z Bugu przywiezione przez lokalnych rybaków . Ryby te podajemy jako główne danie obiadowe: lin w śmietanie, albo robimy z nich zimne przystawki, na przykład w formie szczupaka faszerowanego. Część z nich trafia do naszej olchowej wędzarni. "

Czy nie jest to wq.....jące ? :angry: Jacy lokalni rybacy jak tam na Bugu nie ma odłowów sieciowych? Zresztą napisałem do nich, zobaczymy co odpowiedzą?


  • urasenty lubi to

#249 OFFLINE   luk_80

luk_80

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 826 postów
  • Lokalizacja03-980

Napisano 19 luty 2015 - 11:15

Darek obowiązkowo wrzuć ewentualną odpowiedź:)



#250 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 19 luty 2015 - 14:57

Darek obowiązkowo wrzuć ewentualną odpowiedź :)

Nic nie stoi na przeszkodzie żebym skopiował to co do nich napisałem, ewentualną odpowiedź też oczywiście skopiuję:

W trakcie wylewów ryby są na tarle więc ........jest to kłusownictwo. Odcinek Bugu w Waszym rejonie jest w dzierżawie PZW w Białej Podlaskiej i nie ma odłowów gospodarczych czyli rybaków na tym odcinku. Jacy więc lokalni rybacy dostarczają Wam ryby? Kłusownicy? Czyli wykorzystujecie ryby nielegalnie złowione a to jest wykroczenie.

Przyznaję że nie wiem czy łowienie ryb na zalanych łąkach jest kłusownictwem, w każdym razie sq....stwem na pewno ale nie uchodzi od razu z grubej rury. Pozostałe słowa o rybakach na tym odcinku są prawdziwe.


  • Majo i krystiano1981r lubią to

#251 OFFLINE   Zed Zgred

Zed Zgred

    Zed Zgred

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1503 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:RA-V

Napisano 19 luty 2015 - 15:24

Rozmawiałem kiedyś ze swoim znajomym na temat C&R przy okazji złowionego  sandacza powyżej 80cm. Nie chciał go wypuścić. Nadmienię że kolega również ma inne pasje takie jak numizmatyka, filatelistyka i kilka innych. Prosiłem aby wypuścił rybę, bo jest to ładny okaz i przyniesie jeszcze dużo radości wielu wędkarzom. Nie skutkowało. Na to w końcu pytam się go: czy jak uda mu się dostać jakąś monetę lub znaczek o dużej wartości, czy idzie na pocztę wysłać kartkę z tym znaczkiem a za wysyłkę zapłaci monetą? Oczywiście odpowiedział że nie. Powiedziałem żeby postarał się podejść do tematu C&R właśnie w ten sposób.Wyślesz znaczek, zapłacisz monetą i śladu nie będzie...
Dziś ma piękną kolekcję zdjęć z pokaźnymi okazami a ja nie muszę mu już złorzeczyć na wspólnych wyprawach wędkarskich :P Warto rozmawiać :)



#252 OFFLINE   zzlublin

zzlublin

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 32 postów
  • LokalizacjaLublin
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Wojteczko

Napisano 20 luty 2015 - 16:59

Rozmawiałem kiedyś ze swoim znajomym na temat C&R przy okazji złowionego  sandacza powyżej 80cm. Nie chciał go wypuścić. Nadmienię że kolega również ma inne pasje takie jak numizmatyka, filatelistyka i kilka innych. Prosiłem aby wypuścił rybę, bo jest to ładny okaz i przyniesie jeszcze dużo radości wielu wędkarzom. Nie skutkowało. Na to w końcu pytam się go: czy jak uda mu się dostać jakąś monetę lub znaczek o dużej wartości, czy idzie na pocztę wysłać kartkę z tym znaczkiem a za wysyłkę zapłaci monetą? Oczywiście odpowiedział że nie. Powiedziałem żeby postarał się podejść do tematu C&R właśnie w ten sposób.Wyślesz znaczek, zapłacisz monetą i śladu nie będzie...
Dziś ma piękną kolekcję zdjęć z pokaźnymi okazami a ja nie muszę mu już złorzeczyć na wspólnych wyprawach wędkarskich :P Warto rozmawiać :)

 

Oby takich sytuacji było jak najwięcej. 



#253 OFFLINE   LFF

LFF

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów
  • LokalizacjaGorzów Wlkp.
  • Imię:Marcin

Napisano 22 luty 2015 - 01:18

Wędkuję od 30 lat. Kiedyś ryby było więcej i to powie każdy kto wędkuje te 20 czy 30 lat. Ale wytłukliśmy większość tego wszystkiego, braliśmy a do wody mało co trafiało, zarybienia PZW zawsze były bardziej papierowe niż realne. Teraz wszyscy płaczemy że tak jest i ci starsi co brali, i ci młodsi co teraz może nie biorą bo nie za bardzo jest co brać, więc słusznie że nie biorą, bo jak będą to niedługo nie będzie nic. Jest coś dziwnego w mentalności naszego narodu, nie mamy umiaru. Teraz kiedy jest już naprawdę źle dopiero zaczynamy uczyć się tego co w wielu krajach, przeważnie tych bardziej w kierunku W, wiedzą od dawna,  że na kolację wystarczą dwie ryby a nie 20 litrowe wiadro. Jednak nie dociera to do wszystkich jednakowo, dla większości znajomych wędkarzy liczy się mięso, im więcej tym lepiej. Wypad nad Odrę i 20 kilo leszcza przyjeżdża w bagażniku, 9 boleni w zamrażalce, 100 słoików w piwnicy, 10 kilo kotletów. Sum 30 kilo co go tydzień jadła cała rodzina, bo z mniejszego jak się łeb obetnie to mało zostaje a większy to już ponoć niesmaczny i trzeba było go kotami skarmić. Takie niestety fakty są powodem do chwalenia się, do dumy. Bo jakby inaczej, przecież karta się musi zwrócić, płacę to biorę. A zanęty, sprzęt , a paliwo i czas. Dla większości wędkujących nadal to nie jest hobby tylko sklep rybny ze świeżym towarem. Nie ganię nikogo kto bierze ryby, ale pod warunkiem że przejawia choć odrobinę rozsądku, nie mam nic przeciwko kilku rybom na kolację. Ale hurtowe branie wszystkiego co się uwiesi i jak leci to, nie jest mięśiarstwo ani nawet kłusownictwo, to debilizm, brak wyobraźni, brak zdrowego rozsądku.

Ktoś teraz spyta czy zawsze byłem taki mądry? Nie, nie zawsze, ale zawsze daleko mi było do mięsiarza takiego stopnia, jak niektórzy z moich znajomych. Czy teraz też zabieram ryby, zdarza się, ale ze sklepu. Dlaczego? Bo nigdy nie byłem wielkim smakoszem ryby a teraz chyba jestem jeszcze mniejszym. Moi znajomi "rybacy" pytają po co wędkuje, po co płacę kartę, kupuję sprzęt i tracę czas. Tłumaczę im że wędkuję po to aby oderwać się na chwilę od świata, od problemów, od przyziemnych spraw, przestać na chwilę myśleć o wszystkich ważnych rzeczach. Chodzi o emocje, chwile radości, branie, zacięcie, hol, walka, szacunek i darowanie życia. Najczęściej wtedy słyszę coś takiego "ale pier.....isz".

Czy da się przekonać ludzi do C&R, próbowałem, NIE DA SIĘ,przynajmniej większej części i tych starszych, najpierw muszą się nauczyć zdrowego rozsądku, ale jeszcze bardziej muszą tego chcieć, a niestety nadal spora cześć nie chce. Bo nie wystarczy się najeść, trzeba się nawp....ć po gardło a co nie damy rady to na gnój, albo świniami skarmić. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Trzeba pokoleń aby się zachciało i następnych pokoleń aby się nauczyć. Znam też (przeważnie młodych) wędkarzy, którzy patrzą na świat już zupełnie inaczej, ale nadal jest ich zbyt mało aby dokonała się nagła rewolucja.


Użytkownik LFF edytował ten post 22 luty 2015 - 01:38

  • krystiano1981r, luk_80 i darks86 lubią to

#254 Guest_Kwinto_*

Guest_Kwinto_*
  • Guests

Napisano 22 luty 2015 - 01:58

Wędkuję od 30 lat. Kiedyś ryby było więcej i to powie każdy kto wędkuje te 20 czy 30 lat. Ale wytłukliśmy większość tego wszystkiego, braliśmy a do wody mało co trafiało, zarybienia PZW zawsze były bardziej papierowe niż realne. Teraz wszyscy płaczemy że tak jest i ci starsi co brali, i ci młodsi co teraz może nie biorą bo nie za bardzo jest co brać, więc słusznie że nie biorą, bo jak będą to niedługo nie będzie nic. Jest coś dziwnego w mentalności naszego narodu, nie mamy umiaru. Teraz kiedy jest już naprawdę źle dopiero zaczynamy uczyć się tego co w wielu krajach, przeważnie tych bardziej w kierunku W, wiedzą od dawna,  że na kolację wystarczą dwie ryby a nie 20 litrowe wiadro. Jednak nie dociera to do wszystkich jednakowo, dla większości znajomych wędkarzy liczy się mięso, im więcej tym lepiej. Wypad nad Odrę i 20 kilo leszcza przyjeżdża w bagażniku, 9 boleni w zamrażalce, 100 słoików w piwnicy, 10 kilo kotletów. Sum 30 kilo co go tydzień jadła cała rodzina, bo z mniejszego jak się łeb obetnie to mało zostaje a większy to już ponoć niesmaczny i trzeba było go kotami skarmić. Takie niestety fakty są powodem do chwalenia się, do dumy. Bo jakby inaczej, przecież karta się musi zwrócić, płacę to biorę. A zanęty, sprzęt , a paliwo i czas. Dla większości wędkujących nadal to nie jest hobby tylko sklep rybny ze świeżym towarem. Nie ganię nikogo kto bierze ryby, ale pod warunkiem że przejawia choć odrobinę rozsądku, nie mam nic przeciwko kilku rybom na kolację. Ale hurtowe branie wszystkiego co się uwiesi i jak leci to, nie jest mięśiarstwo ani nawet kłusownictwo, to debilizm, brak wyobraźni, brak zdrowego rozsądku.

Ktoś teraz spyta czy zawsze byłem taki mądry? Nie, nie zawsze, ale zawsze daleko mi było do mięsiarza takiego stopnia, jak niektórzy z moich znajomych. Czy teraz też zabieram ryby, zdarza się, ale ze sklepu. Dlaczego? Bo nigdy nie byłem wielkim smakoszem ryby a teraz chyba jestem jeszcze mniejszym. Moi znajomi "rybacy" pytają po co wędkuje, po co płacę kartę, kupuję sprzęt i tracę czas. Tłumaczę im że wędkuję po to aby oderwać się na chwilę od świata, od problemów, od przyziemnych spraw, przestać na chwilę myśleć o wszystkich ważnych rzeczach. Chodzi o emocje, chwile radości, branie, zacięcie, hol, walka, szacunek i darowanie życia. Najczęściej wtedy słyszę coś takiego "ale pier.....isz".

Czy da się przekonać ludzi do C&R, próbowałem, NIE DA SIĘ,przynajmniej większej części i tych starszych, najpierw muszą się nauczyć zdrowego rozsądku, ale jeszcze bardziej muszą tego chcieć, a niestety nadal spora cześć nie chce. Bo nie wystarczy się najeść, trzeba się nawp....ć po gardło a co nie damy rady to na gnój, albo świniami skarmić. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Trzeba pokoleń aby się zachciało i następnych pokoleń aby się nauczyć. Znam też (przeważnie młodych) wędkarzy, którzy patrzą na świat już zupełnie inaczej, ale nadal jest ich zbyt mało aby dokonała się nagła rewolucja.

Amen.



#255 OFFLINE   LFF

LFF

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów
  • LokalizacjaGorzów Wlkp.
  • Imię:Marcin

Napisano 22 luty 2015 - 12:22

Rozmawiałem kiedyś ze swoim znajomym na temat C&R przy okazji złowionego  sandacza powyżej 80cm. Nie chciał go wypuścić. Nadmienię że kolega również ma inne pasje takie jak numizmatyka, filatelistyka i kilka innych. Prosiłem aby wypuścił rybę, bo jest to ładny okaz i przyniesie jeszcze dużo radości wielu wędkarzom. Nie skutkowało. Na to w końcu pytam się go: czy jak uda mu się dostać jakąś monetę lub znaczek o dużej wartości, czy idzie na pocztę wysłać kartkę z tym znaczkiem a za wysyłkę zapłaci monetą? Oczywiście odpowiedział że nie. Powiedziałem żeby postarał się podejść do tematu C&R właśnie w ten sposób.Wyślesz znaczek, zapłacisz monetą i śladu nie będzie...
Dziś ma piękną kolekcję zdjęć z pokaźnymi okazami a ja nie muszę mu już złorzeczyć na wspólnych wyprawach wędkarskich :P Warto rozmawiać :)

Kiedyś próbowałem przekonac jednego z dwóch największych mięsiarzy jakich znam, nie dałem rady wyjaśnć mu że uwalniajac rybę wyświadcza przysługę, dla naszego upodlonego środowiska i dla samego siebie, Mniej brać to będzie więcej ryb, i dla tych co jedzą i dla tych co tylko łowią, to logiczne. Byliśmy wtedy nad Odrą, i kiedy prubowałem mu naświetlić temat on nagle zacioł jak się okazało suma, kiedy sum był już prawie na brzegu to się wypioł i opuścił imprezę. Miał tak ok metra, mięsiarz przez godzinę klął na wszystkie strony kończąć zdaniem KU............A A JUŻ GO WIDZIAŁEM NA PATELNI. Mentalnosci nie zmienisz.

Dla takich ludzi fotka z rybą to coś idiotycznego, chyba że jest zrobiona na tle kuchennych kafelek, tak to wtedy można się pochwalić.

 

Jedyna słuszna droga to jak ktoś tu napisł, to  zmienić RAPR i zostawić w nim tylko jeden zapiś, WSZYSTKO WRACA DO WODY i tak nie przez 10 lat a przez 20 lat, i karać za branie surowo, tak aby się mięsiarzom tego mięsa odechciało, wtedy liczba wędkarzy w RP spadła by najmniej o 65%, rybostan by się odrodził, nieedukowalne pokolenia poszły do piachu, a w młodych zaszcepiło by sie przede wszystkim zdrowy rozsądek i szacunek dla ryb i przyrody. Tylko najpierw trzeba by zmienić samo PZW, wzorowy przykład starych pierdzieli którym nic nie da się wytłumaczyć  tak samo jak mojemu koledze.


  • krystiano1981r lubi to

#256 OFFLINE   j-23

j-23

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 440 postów
  • Imię:Ernest
  • Nazwisko:Hemingway

Napisano 28 luty 2015 - 14:25

To powinno zadziałać najlepiej ;)

 

https://docs.google....XY2U3Fadlk/edit


Użytkownik j-23 edytował ten post 28 luty 2015 - 14:26

  • gulf lubi to

#257 OFFLINE   gawron

gawron

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 329 postów
  • LokalizacjaWisła
  • Imię:Mateusz
  • Nazwisko:Gawroński

Napisano 28 luty 2015 - 14:57

Kulturka ! Pomachał i do nastepnego :)



#258 OFFLINE   strary

strary

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1940 postów

Napisano 01 marzec 2015 - 11:14

Tjaaa, przekonać do C&R ale kogo? Przecież nie tak dawno rozpadł się Team C&R na rym portalu bo nawet tu się praktyka mija z teorią. Została tylko teoria. Administracja twierdzi, że nie może nikogo zmuszac do C&R nawet na spotkaniach firmowanych logiem jerkbait.pl to o czym my ty tu mówimy.

 

No i ten przewijający się motyw w wypowiedziach poprzedników promujących C&R- niejem ryb wogóle, nie smakują mi, nie lubię ryb słodkowodnych...

Łatwo być wegetarinainem jak się nie lubi mięsa albo protestować przeciwko nieludzkim warunkom hodowli krów jak się nie toleruje laktozy.


Użytkownik FidoAngel edytował ten post 01 marzec 2015 - 11:20

  • j-23 i bjpol lubią to

#259 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 01 marzec 2015 - 18:23

Jedyna słuszna droga to jak ktoś tu napisł, to  zmienić RAPR i zostawić w nim tylko jeden zapiś, WSZYSTKO WRACA DO WODY i tak nie przez 10 lat a przez 20 lat, i karać za branie surowo, tak aby się mięsiarzom tego mięsa odechciało, wtedy liczba wędkarzy w RP spadła by najmniej o 65%, rybostan by się odrodził, nieedukowalne pokolenia poszły do piachu

Myślę że nie 65 a raczej ponad 90% ale wtedy rozpleni się kłusownictwo na olbrzymią skalę. A nawet jak wspomniane pokolenie pójdzie do piachu to obserwowana młodzież nad wodą też wypuszczać nie będzie bo z tego co widuję nad Bugiem podlaskim czy mazowiecką Wisłą taka praktyka nie istnieje, wśród młodzieży jak najbardziej też.



#260 OFFLINE   j-23

j-23

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 440 postów
  • Imię:Ernest
  • Nazwisko:Hemingway

Napisano 01 marzec 2015 - 21:24

Pojechać na biwak dwa tygodnie i jeść tylko ryby :lol:  :lol:  , po takiej kuracji każdy zacznie wypuszczać złowione rybki .

 

Jak byłem nad Wigrami nikt nie chciał skrobać i jeść ryb, miałem wykupione obiady w pensjonacie , to mi skutecznie pomogło w wypuszczaniu ryb . :good: