Nie wytrzymam.
Cóż z Ciebie za znafca, rok łowisz sumy i to głównie kijaniki i pouczasz ludzi. Straszne to.
Straszne jest zupełnie co innego. Mieszkam w prawie milionowym (z przyległościami) mieście, w pobliżu którego są jedne z lepszych łowisk sumowych w Polsce. Sumki łowi tu sporo osób, nawet mój dentysta i mechanik samochodowy, nie mówiąc już o licznych znajomkach znad wody. I otóż okazuje się, że to co mi wszyscy oni niezależnie od siebie i zgodnym głosem o sumowaniu mówili to jest według internetowych znawców jakiś stek bzdur a moje drobne 44 lata doświadczenia wędkarskiego to też sobie mogę w buty włożyć. Bo ON, jeden z drugim inernetowy znawca i ekspert tak orzekł, więc klękajcie narody. Nie tyle może jednak jest to straszne co raczej śmieszne i żałosne....
A wszystko zaczęło się od niewinnej (pozornie) uwagi że sumek 210 to łowiony z łódki wyjedzie swobodnie i na plecionce 0,16, co zresztą na własne oczy (wprawdzie nie we własnym wykonaniu) widziałem.