Na szczęście nie stał się martwą rzeką (nie zdziwiłbym się, gdyby też za sprawą jakiś zarybień), ale faktem jest, że z pilchowickiej zapory popłynął "ściek" wraz z poruszonymi osadami dennymi zbiornika. Korytem rzeki, oprócz "kibla", płynęły też widoczne martwe ryby, a smród wyczuwalny był daleko od wody.
Mamy lamentować, że najczarniejsze scenariusze się nie sprawdziły i rzeka (prawdopodobnie) wyszła z tego obronną ręką? Choć to się jeszcze okaże, chociażby po tym, jak efektywne było ostatnie tarło...
Wydaje mi sie, ze odpowiednie byloby wczesniejsze dementi informacji nieprawdziwej, jaka poszla glosnym echem w Polske, a dopiero potem zaczynanie kolejnej kampanii informacyjnej. Zwracam uwage na wazne sprawy. Interenet to bron obosieczna. Pozdro