Pierwsze slysze ze Sniardwy to jezioro rynnowe...
Są gusta i guściki
Chordy rybaków którzy splondrowali jeziora i wyłowili je do cna to jest jedna sprawa. Drugą jest właśnie sandacz który jako ryba cenniejsza gospodarczo została wprowadzona do wyżej położonych jezior na Szlaku WJM. Szkoda, że nikt nie pomyślał, że może się tam wspaniale zadomowić i zacząć swoją ekspansje na inne, równie dogodne warunki na innych jeziorach. A jak sandacz trafił na jeziora gdzie żyła sielawa wtedy zaczął się jego boom. Sielawa jako ryba żywiąca się drobnymi skorupiakami tworzącymi część planktonu w jeziorze, oczyszczała go sprawiając, że woda była bardzo czysta i przezroczysta, na kilka metrów można było zobaczyć dno i piękne łany roślinności wodnej. Sielawa żeruje w dzień jak i w nocy. Nocne żerowanie jest wg mnie najbardziej intensywne, wtedy zooplankton wędruje w górne partie wody by tam żerować a za nim wędróje sielawa która pod osłoną nocy jest skuteczniejszym drapieżnikiem i łatwiej jej jest wyłapywać szybciej pływające skorupiaki z rodzaju Daphnia czy Bosmina. Sandacz jak wiadomo też lubi nocne polowania a że sielawa nie to, że jest równie smaczna i bardziej pożywna od uklei (kolejną, równie chętnie wyżerowaną ofiarą) to także pod osłoną nocy traci część czujności którą wykazywała w czasie dnia. Sandacz jest skutecznym nocnym łowcą (widziałem zawartości żołądków).
W ten sposób sielawa została wytępiona przez rybackie połowy i bezmyślne zarybianie sandaczem. Teraz już się tego nie praktykuje, sandacza też zaczyna być coraz mniej (rybacy), sielawy już się nie odbuduje na tak mocno zanieczyszkonych jeziorach Tałty czy Mikołajskim. Każdy kto był latem widział jaka jest woda w tych jeziorach - kwitnie. Jezioro spadania do niższego poziomu troficznego (typ leszczowy, potem sandaczowy).
Pozdr.
Salmo