Co do smarów których używam od lat w sposób nieprofesjonalny, to latam na Starplexach EP-1 lub 2 firmy Texaco (na bazie oleju mineralnego-pistacjowo zielone) lub na wynalazkach Mobila (w pełni syntetyczne) Mobilith SHC 460 lub SHC 221 - czerwoniutkie jak wóz strażacki... Do łożysk oporowych,a także do np. lekkiego rozrzedzenia Mobilithów (na zimę i mrozy) używam przekładniowego oleju typu Dexron III.
@Zorro a ktorego do ktorych kolowrotkow wybierasz/polecasz ?
Czy czym sie kierujesz przy zastosowaniu danego smaru do danego kreciola ?
Trochę późno, ale...
Z tym co akurat stosuję, to z grubsza jest tak... Generalnie mażę kołowrotki w zasadzie bez żadnej uwagi na rodzaj przekładni tym, który akurat jest po ręką (z tych, które powyżej wymieniłem)... Jak np. jedynka, to na lato idzie do maszyny jak jest czyli prosto z tuby (bo i tak gorąco i tak się rozlezie). Jak dwójka, to się trochę rozrzedza olejem ( jak smar na mineralnym, to mineralnym, a jak syntetyk, to syntetycznym). Na zimowe pory roku ilość rozcienczalnika się trochę zwiększa, żeby maziaja była rzadsza i jadziem..
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
Powiem Panom w sekrecie, że np. mineralki (typu np Starplex), to wymieniałem dwa razy w roku... Jak się przesiadłem już tylko na syntetyki, to spokojnie raz na rok, no bo i tak otwieram, i tak, to się wymienia i tyle... Ale jak ktoś na ryby jeździ tylko w weekendy i to nie wszystkie, na dodatek nie katuje maszyny, to raz na dwa-trzy sezony i też styknie..
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
Co prawda ile by się nie łowiło, to i tak raz na jakiś czas warto zajrzeć do środka i sprawdzić czy mazidło koloru nie zmienia, no i jak się jakoś przyciemnia, to trza wymyć i napchać nowego...
A już w najtajniejszym sekrecie, jak się często i regularnie wymienia smarowidła, to można latać i na kocim smalcu..